Postanowiłam w ramach wyzwania #nowekrolove poruszyć kontrowersyjny nieco ostatnio temat jakim jest równouprawnienie 🧐.

Kiedyś normalnym było że mężczyzna zarabiał na dom 💰, na rodzinę podczas gdy kobieta siedziała w domu z dziećmi 👩‍🍼, gotowała 👩‍🍳, sprzątała 🧹. Dzisiaj my, kobiety, chcemy dla siebie więcej, chcemy też pracować, chcemy też mieć własną karierę i być w niej traktowaną na równi z mężycznami ⚖️.

Coraz więcej się zmienia w tym kierunku, jest coraz lepiej, ale jednak dalej nie ma pełnej równości 🤔.
Ostatnio w pracy koleżanka opowiadała że jak jej mąż zostaje na kilka dni sam z dziećmi to z każdej strony (teściowie, znajomi, rodzeństwo) sypią się propozycje pomocy, teściowe gotują obiady dla niego i dzieci by go odciążyć 🫢. Z kolei gdy żona (ta moja koleżanka) zostaje sama z dziećmi na kilka dni nikt tej pomocy nie oferuje 🤷‍♀️. Z góry założone jest, że kobieta da sobie radę, przecież to ona zajmuje się dziećmi i domem 🙄.

Od innej koleżanki z kolei słyszę że np. tylko ona w domu robi pranie i gdy leżała tydzień w łóżku z grypą (zajmując się też dzieckiem) mąż ani razu nie wstawił pralki a ona potem 3 dni odkopywała się z brudów.

Ja wiem, że jesteśmy silne. I owszem, damy sobie radę 💪 ale czy tak powinno to wyglądać? Mam wrażenie że jest teraz tym ciężej, bo kobiety zaczęły pracować, rozwijać swoje kariery, ale w wielu przypadkach dalej większość czy nawet wszystkie obowiązki domowe są na głowie kobiet.

Uważam, że gdy obydwie osoby (mąż i żona) pracują to obydwie osoby powinny dzielić między siebie obowiązki domowe 😉. U nas ja robię zakupy i gotuję, a mąż sprząta i też często coś ugotuje gdy ja nie mam czasu, pranie robimy na zmianę. Obydwoje pracujemy i obydwoje wykonujemy obowiązki domowe.

Należy jednak pamiętać że skoro chcemy równouprawnienia to i kobiety powinny przejąć część męskich obowiązków 😉 - ja np. koszę trawę co w stereotypach normalnie robi facet 😊

Jak to wygląda u Was? Dzielicie się obowiązkami? Co według Was powinno się jeszcze zmienić w temacie równouprawnienia?